Ruch Miejski Zielona Góra skontrolował umowę dotyczącą prezydenckiej telewizji. Chodzi o umowę na realizację i emisję spotów telewizyjnych, którą miasto podpisało z byłym rzecznikiem prasowym prezydenta, Tomaszem Misiakiem. Pierwsze, co zarzucane jest prezydentowi to, kwota jaką wydaje na prywatną telewizję, czyli ćwierć miliona złotych rocznie. A druga, to to, że zatrudnia osobę, którą wcześniej zwolnił, po tym jak okazało się, że został przyłapany za jazdę pod wpływem alkoholu (czytaj więcej: Ćwierć miliona złotych dla byłego rzecznika prezydenta)
Ruch Miejski nie zgadza się na propagandę za pieniądze podatników
Ruch Miejski Zielona Góra podkreśla, że nie zgadza się na wydawanie pieniędzy podatników na propagandę. – Nie zgadzamy się na wydawanie pieniędzy na propagandę, zamiast na informację, na promowanie przedstawicieli lokalnej władzy, zamiast na promowanie Zielonej Góry – mówią. Pytają również, dlaczego od 2013 roku nie przeprowadzono przetargu czy konkursu na telewizyjno-radiową obsługę informacyjną prezydenta i miasta i dlaczego zawsze umowę podpisuje firma, czyli firma MPVEO, Tomasza Misiaka .- Domagamy się także informacji, na jakich zasadach firma pana Misiaka korzysta z budynku należącego do miasta na ul. Niepodległości 13 w budynku, gdzie również działa redakcja „Łącznika”. Domagamy się zmiany charakteru „Łącznika Zielonogórskiego” z tuby propagandowej na dopuszczany prawem i standardami biuletyn informacyjny – apelują społecznicy. Wymagają także od prezydenta prowadzenia publicznego rejestru umów na bieżąco. – Bo wrzucenie kilkuset stron z listą umów za ubiegły rok późną wiosną kolejnego roku nie spełnia standardów dostępności do informacji i kontroli społecznej – wyjaśniają aktywiści.
Poniżej publikujemy całą treść informacji przesłanej przez Ruch Miejski Zielona Góra
Jawność i kontrola społeczna!
Kto ma media, ten ma władzę. A właściwie: kto płaci mediom pieniędzmi podatników, ten ma władzę. Nie zgadzamy się na wydawanie pieniędzy na propagandę, zamiast na informację, na promowanie przedstawicieli lokalnej władzy, zamiast na promowanie Zielonej Góry.
W Zielonej Górze nie ma organizacji typu watchdog, czyli strażniczej, patrzącej władzy na ręce. Członkowie Ruchu Miejskiego od kilku lat szkolili się, jak domagać się przestrzegania reguł i standardów prawidłowego informowania opinii publicznej o działaniach władzy lokalnej. Oczywiście najbardziej interesowały nas umowy i przepływy pieniężne.
W listopadzie złożyliśmy zapytanie w ramach dostępu do informacji publicznej dotyczące wszystkich umów firmy MOVEO pana Tomasza Misiaka, byłego rzecznika prezydenta. Pan Misiak prowadzi firmę od 2013 roku, w radiu Index prowadzi m.in. rozmowy z prezydentem oraz telewizję internetową. Trochę trwało, zanim dostaliśmy te umowy, ale mamy je w końcu i publikujemy, by wszyscy mogli zobaczyć, komu i za co płacimy my wszyscy.
Dziękujemy Watchdog Polska za pomoc w przecieraniu ścieżek.
I cieszymy się, że temat finansowania firmy byłego rzecznika prezydenta oraz wydawanie propagandowego „Łącznika Zielonogórskiego” podłapali lokalni politycy.
Mamy nadzieję, panie i panowie, że poza wyrażanym oburzeniem, wesprzecie nas w przywracaniu uczciwych reguł informowania mieszkańców i wydawania publicznych pieniędzy w mieście.
Domagamy się :
1) Informacji, dlaczego od 2013 roku nie przeprowadzono przetargu czy konkursu na telewizyjno-radiową obsługę informacyjną prezydenta i miasta i dlaczego zawsze umowę podpisuje firma pana Misiaka .
3) Informacji, na jakich zasadach firma p. Misiaka korzysta z budynku należącego do miasta n na ul. Niepodległości 13 w budynku gdzie również działa redakcja „Łącznika”.
4) Zmiany charakteru „Łącznika Zielonogórskiego” z tuby propagandowej na dopuszczany prawem i standardami biuletyn informacyjny.
5) Prowadzenia publicznego rejestru umów na bieżąco, bo wrzucenie kilkuset stron z listą umów za ubiegły rok późną wiosną kolejnego roku nie spełnia standardów dostępności do informacji i kontroli społecznej.
