Od rana w tłusty czwartek kolejki ustawiają się w piekarniach, cukierniach i marketach. Jeden, dwa, dziesięć, cały karton – od ilości zjedzonych dziś pączków niejednego może rozboleć brzuch. Zapytaliśmy zielonogórzan, o to, ile i jakie pączki najchętniej jedzą.
Pączki w Zielonej Górze. Jakie najbardziej lubimy?
– Tradycyjne, czyli z marmoladą i lukrem. Póki co zjedzony jeden na śniadanie do kawki. Ale z pewnością skuszę się na więcej – zapewniała pani Magdalena Wilk. W wielu piekarniach w mieście ustawiają się kolejki. Czy warto czekać? – Ba! Pytanie! Jak jeść, to to co najlepsze zwłaszcza w Tłusty Czwartek! – mówił pan Grzegorz, który zapewnia, że na os. Morelowym jest jedna z najlepszych piekarni w mieście. Pan Jakub niósł do pracy plastikowy karton z pączkami, było w niej kilkanaście sztuk. – Też z piekarni, w markecie nie kupuję – zapewniał. Pani Jagoda dziś jeszcze pączka nie jadła, ale zakusy są. – Mam swoją ulubioną piekarnię. Po pracy pojadę i kupię kilka pączków dla całej rodziny – mówiła. A pan Andrzej już zaciera ręce, bo to jeden z jego ulubionych dni w roku. – Mama piecze najlepsze pączki na świecie. Zjeżdżamy się u niej całą rodziną. Czekam, chociaż już mnie znajomy pączusiem uraczył. Ale to nie to samo – śmieje się. Pan Jan ceni pączki z piekarni na Kupieckiej. – Jest taka mała piekarnia, robią małe pysznie i niedrogie pączki – tłumaczył. Być może zajrzy także do pączkarni, gdzie można dostać ciepłe smakołyki. – Ale obawiam się okropnych kolejek – powiedział. A Wy ile pączków dziś zjecie?