Wyłudzała pieniądze udając, że ma raka. Kto jej w tym pomagał?

2
4540
fot. www.refundacjaadcetrisu.pl

Od tygodnia sprawą Eli B. żyje wiele osób. Wcześniej budziła współczucie, dziś wiele osób nie dowierza, że przez lata pomagało oszustce. Pojawiają się pytania: jak to możliwe, że przez tak długi czas udawało jej się udawać osobę umierającą. Co z jej bliskimi? Rodziną? Osobami z otoczeniami? Czy ich też oszukała, czy raczej z nimi współpracowała?

Umierająca młoda dziewczyna, którą podziwiano

Nazywam sie Ela. Nazywam sie Elzbieta B. . Mam 27 lat , mieszkam w Zielonej Grze. Od ponad 4 lat walcze z Sarkoidoza / Chloniakiem Srodpiersia , a teraz jeszcze z kolejnym przeciwnikiem zwanym Zlosliwym Nowotworem Pecherza ” (pisownia oryginalna przyp. red) – brzmiał jeden z apeli umierającej Eli na stronie pomagam.pl. Wiele osób przez lata obserwowało walkę Elżbiety B. o życie. Walka ta była publiczna. Ela na bieżąco informowała o swoich zmaganiach z chorobą za pośrednictwem Facebooka. Nie tylko ona, bo jej siostra Katarzyna, była bardzo zaangażowana w sprawę, czym zyskała ogromny szacunek tych, którzy wspierali Elę w jej walce z chorobą. Dziewczyna niemalże poświęciła życie na walkę z chorobą siostry. Dawne wpisy Eli – które zostały już usunięte – opowiadają o ogromnym bólu, cierpieniu, życiu na granicy śmierci. Młoda kobieta pragnąca żyć, wzbudzała litość. I miała szansę przeżyć, ale uratowanie jej było bardzo kosztowne. Rak śródpiersia, pęcherza, przerzuty na całe ciało sugerowały zbliżający się koniec. Ale Ela nie poddawała się. A wszystko to dzięki pieniądzom ludzi, dla których jej los nie był obojętny. Wiele osób wysyłało jej paczki, pieniądze, organizowano nawet zbiórki – Zaproponowałam Kasi, siostrze Eli, zbiórkę w zaprzyjaźnionym salonie fryzjerskim. Postawiliśmy puszkę i każdy mógł wrzucać pieniądze. Moja siostra, która mieszka za granicą również zaangażowała się w akcję rozsyłając informacje o Eli poprzez media społecznościowe – powiedziała pani Olga, która chociaż Eli nigdy nie poznała, nie miała na początku żadnych wątpliwości, co do autentyczności historii dziewczyny.

Ela przeżyła tragedie. Choroba zabrała jej matkę

Nie tylko heroiczna walka o życie Eli poruszyła ludzi. Ogromnym ciosem była dla całej rodziny śmierć mamy Eli i Kasi. Kobieta zmarła na raka w zaledwie kilka miesięcy po diagnozie. Wiele osób współczuło rodzinie, w której ze śmiertelną chorobą zmagały się matka i córka. A teraz tak wiele osób nie potrafi zrozumieć tego oszustwa, skoro Ela widziała, jak jej mama naprawdę zmaga się z chorobą. Ela wykorzystywała swoją chorobę do spełniania marzeń. W jakiś sposób stała się osobą znaną i fotografowała się z celebrytami. Nie tak dawno chwaliła się zdjęciem z Michałem Wiśniewskim, czy Kamilem Bednarkiem. Dziewczyna patrząca na obiektyw z uśmiechem, zmęczonymi oczami, chustką na głowię (skrywającą bujne włosy), budziła litość i zaufanie. Ale nie u wszystkich.

Zdemaskowała oszustkę, ale nikt nie chciał jej wierzyć

Pierwszą osobą, która zaczęła burzyć sielankowe oszustwo Eli B. była pani Ewa Pląsek. To ona zdemaskowała oszustkę. Ela B. zbierała się na leczenie w Belgi. Pani Ewa przeglądając dokumenty zorientowała się, że są fałszywe – Część dokumentów została sfałszowana ordynarnie w photoshopie, a te prawdziwe wskazywały jednoznacznie, że kobieta jest zdrowa – powiedziała nam Ewa Pląsek. Pani Ewa wywołała burzę na facebooku swoim wpisem sugerującym, że Ela jest oszustką. Obrońcy chorej dziewczyny atakowali kobietę. Nikt nie chciał wierzyć w jej słowa. Dlaczego biedna Ela miałaby udawać? Zdjęcia w szpitalu, na wózku, w chustce… przecież to musiało być prawdziwe. – W czerwcu napisałam, że to oszustka, ale złożyć zawiadomienie mogły osoby poszkodowane w sprawie, czego nie zrobiły, bo na mnie wylano wiadra pomyj w obronie „chorej” Eli – dodaje pani Ewa. Ale Ela popełniła poważny błąd. Na policję sprawę zgłosił lekarz, do którego przyszła Ela z podrobioną dokumentacją we wrześniu, żądając leczenia. Jako dowód pokazał dokument rzekomo podpisany przez profesora, którego lekarz znał. I tak wielkie oszustwo zaczęło się sypać.

Ela popełniła wiele błędów, których nikt nie sprawdzał

Cztery lata udawania choroby i wiele błędów, których nikt wcześniej nie dostrzegał, bo trudno jest uwierzyć, że tak poważna choroba może być wymyślona. Zwłaszcza, że za sprawą zbiórek Ela miała zyskać zdrowie, przez jej oszustwo wiele naprawdę chorych osób, straciło szansę na wyzdrowienie. – Pieniądze, paczki, prezenty, leki. Ela nie miała oporów brać ich od osób naprawdę chorych i ich rodzin. Wykorzystywała ich emocje związane z chorobą własną lub bliskich z perfidią. Dla mnie to sadyzm – komentuje Ewa Pląsek. Jednak Ela nie pracowała sama. Wspierała ją jej siostra, która – po wpisie pani Ewy – opublikowała rozpaczliwy post na Facebooku dotyczący okrutnych ludzi, którzy sugerują, że ciężko chora Ela oszukuje. A przecież to właśnie Kasia, siostra Eli, była osobą najbardziej zaangażowaną w sprawę. Ona ją wspierała, jeździła z nią do szpitali. Była świadkiem jej wielokrotnych śmierci. Tak. Ela B. umierała nie raz. Zdarzyło się to nawet w samochodzie na autostradzie. Jednak nie było żadnych informacji o wstrzymaniu ruchu na trasie A4. Reanimacja miała trwać trzy godziny. Uratować Elę miała pani Alina, którą Ela nazywała swoim bohaterem. Nawet opublikowała na Facebooku fragment dokumentacji medycznej potwierdzającej zatrzymanie akcji serca. Z perspektywy czasu wiele sytuacji wydaje się podejrzanych.- Wiele było przesłanek. Przede wszystkim jej najpopularniejsze zdjęcie z chustką na głowie, gdzie wystają kosmyki włosów… gdzie ma normalne brwi – mówi pani Olga. Powoli wszystkie szczegóły i błędy Eli zaczynają być dostrzegane przez osoby, które ją wspierały i pomagały. Pozostają jednak pytania. Ile osób pomagało Eli w oszustwie? Co motywowało ją do takich czynów? Czy jej oszustwo wpłynie na podejście ludzi do pomocy dla osób potrzebujących?

Na przekór oszustom warto pomagać

Święta to czas gdy oszuści szczególnie się budzą. Portale społecznościowe to dobre miejsca by pisać łzawe historie. – Nie zawsze mamy możliwość weryfikacji czy dana historia jest prawdziwa, a jeśli już znajdzie się ktoś, kto zada pytanie o jej prawdziwość czy prawdziwość zbiorki pieniędzy i jeśli trafi na oszusta, to w kierunku tej osoby płynie niejednokrotnie fala „hejtu”, straszenie sądem, prokuratura – wyjaśnia Pani Justyna, administratorka jednej z grup wsparcia na Facebooku. Podkreśla, że nie da się każdego oszusta wyłapać, ale by mieć pewność że pieniądze, które wpłacamy będą wykorzystane tylko i wyłącznie na potrzeby chorego wpłacajmy na subkonta fundacji. – W fundacjach trzeba rozliczyć się fakturami. Mimo tych złych doświadczeń pomagajmy nadal, bo to ważne dla osób, które bardzo potrzebują wsparcia – apeluje Pani Justyna.

Przypomnijmy, że o sprawie jako pierwszy poinformował Fakt.pl

 

 

 

PODZIEL SIĘ

2 KOMENTARZE

  1. Jestem mamą Natalii która to zmarła na białaczkę! Ela poznała się z Natalką na fb ! Zaczęły pisać ze sobą. Natalia chorowała 3 lata i często pisała o swojej chorobie ze znajomymi i wtedy wyłapała ją ELA ! Córka często przebywała w Poznańskiej Klinice przechodząc 3 przeszczepy szpiku .Pomimo ciężkiej choroby Natalka wspierała (bardzo chora ELĘ ) Raz zdarzyło sie że Ela znalazła się w tej klinice .Ja ,mąż i Natalia czekaliśmy na holu szpitala czekając na kontrolne badanie .Wtedy ELA spotkała się z Natalią .Wcześniej Ela wiedziała o tej wizycie córki .Miała przyklejony jakiś plaster przy dekolcie bluzki tak żeby był widoczny.Zapytałam do jakiego lekarza ona czeka ? Zapamiętałam tylko małomówną dziewczynę która nie wiedziała po co tu jest w klinice! Zrobiłam ELI pamiatkowe zdjęcie z Natalią .Córka określiła jako dziwną ! NATALIA ZMARŁA PO 3 PRZESZCZEPIE a ja starałam się wspierać chorą ELĘ! Po śmierci ukochanej Natalii wysłałam jej perukę bo podobno włosy jej wyszły i sukienkę a moja znajoma z Niemiec wysłała jej pieniądze!Z Elą miałam kontakt telefoniczny .Poprosiłam zeby zrobiła sobie fotkę w tej peruce i sukience po Natalii i dała na fb. Tak też zrobiła . Jaka byłam zdziwiona kiedy to za parę dni ELA WSTAWIŁA FOTKĘ Z FRYZURKĄ Z WARKOCZYKAMI !!!Pomyślałam sobie ,że coś tu nie gra ! Nigdy nie pomyślałam że aż tak można oszukać mamę zmarłej NATALII !

  2. Jest to straszne, a jeszcze straszniejsze jest to, ze ludziom ktorzy zaczeli zadawac pytania grozono, wyzywano, zyczono choroby choc czesto byli to chorzy ludzie, zyczono nawet smierci i zglaszano konta by ich blokowac. Oszust zawsze straszy sadem, policja to juz klasyka. Sa na fb ludzie, ktorzy maja nosa do oszustow, oszusci nazywają ich HEJTERAMI. dzis popularne jest #dajnahoromcurke

Skomentuj

Please enter your comment!
Please enter your name here