Uprzedzenia zadecydowały, że nie pomożemy w odbudowie katedry gorzowskiej?

Katedra w Gorzowie Wielkopolskim, która uległa poważnemu zniszczenia na początku lipca z powodu pożaru, była jednym z tematów na wczorajszej sesji Rady Miasta. Chodzi dokładniej o wsparcie finansowe odbudowy katedry. W całej Polsce trwały zbiórki pieniędzy na fundusz odbudowy najważniejszego zabytku Gorzowa Wielkopolskiego. Do Rady Miasta Zielona Góra wpłynął wniosek uchwały o przekazanie pieniędzy na remont katedry, co wywołało gorącą dyskusje.

Bo Gorzów by nam nie pomógł

Radni uznali wniosek za błędny formalnie. Nie można było przekazać funduszy miasta bezpośrednio parafii gorzowskiej. Jednakże dyskusja, która później nastąpiła niewiele miała wspólnego z dokumentami. Dotyczyła raczej prywatnych odczuć związanych z finansowaniem remontu katedry. Zielona Góra i Gorzów Wielkopolski to miasta wojewódzkie, które głównie z powodu sportowych rywalizacji i odwiecznej walki o tytuł stolicy województwa, nie przepadają za sobą. Kwota darowizny miała być symboliczna – zaledwie 30 tys. zł. Chodziło więc o sam gest sympatii i solidarności z Gorzowem. – Tu chodzi o pewną symbolikę. Robimy po prostu gest. Pewnie, że nas stać na 500 tys. zł, milion, ale to nie o to chodzi – mówi radny Jacek Budziński. W słowach radnego PiS radny Adam Urbanik doszukał się próby lansowania własnego wizerunku. Radny Andrzej Brachmański wyraził sympatię do Gorzowa, ale uznał że w przeciwnej sytuacji Zielona Góra nie mogłaby liczyć na gest hojności ze strony Gorzowa Wielkopolskiego. Radna Eleonora Szymkowiak wyraziła oburzenie wobec swoich kolegów z rady. Nawoływała do pozbycia się uprzedzeń, bo w tej sytuacji podziały nie mają znaczenia. Uznała, w przeciwieństwie do radnego Brachmańskiego, że Gorzów Wlkp. na pewno by nam pomógł.Ostatecznie wniosek oddalono. Być może powróci jeszcze w poprawnej wersji.