Live streaming rozrywki – początek trendu czy chwilowa moda

0
66
fot. materiały prasowe

Pandemia koronawirus sparaliżowała wiele branż, w tym branże rozrywkową. Zakaz zgromadzeń, obowiązek utrzymywania dystansu społecznego, czy choćby noszenia masek sprawiły, że na długo przestaliśmy się garnąć do uczestnictwa w koncertach, festiwalach, galach, sztukach teatralnych czy nawet mniejszych eventach. Wydawało się przez chwilę, że to koniec branży rozrywkowej. Z pomocą przyszły transmisje online, które umożliwiły kontakt artysty z widzami w zupełnie nowej formule. Dziś, półtora roku po ogłoszeniu pandemii, życie wraca powoli do normy. Cały czas jednak żyjemy w niepewności, świadomi tego, że lockdown jest wciąż możliwy. Czy zatem live streamig rozrywki ma szansę spopularyzować się jeszcze bardziej niż dziś?

Różne perspektywy

Koncert z perspektywy artysty, to spotkanie z widzami. Okazja do tego by zjednać sobie nowych słuchaczy, odbiorców, widzów, ale również czerpać od nich pozytywną energię. Nie jest również tajemnicą, że wielu mniejszych artystów w praktyce żyje właśnie dzięki występom na żywo. Artyści rozpoznawani w całym kraju na live streaming swoich występów patrzeć mogą w perspektywie dodatkowego źródła dochodu lub alternatywnej opcji na wypadek lockdownu. Oczywiście koncert online nie zastąpi całej trasy koncertowej, ale może podtrzymać kontakt z widzami, a przy tym dać dodatkowy zysk, w ciężkich czasach. Mniej popularni również wykorzystać mogą tę opcję pomimo, że na pierwszy rzut oka łatwo można się zniechęcić. Do sprawy podejść trzeba by nieco bardziej strategicznie, z dobrym biznesplanem, np. organizując wydarzenie z udziałem kilku artystów, mając nadzieję, że wypadkowa ich popularności pozwoli zebrać dostateczną ilość widzów.

Z perspektywy widza, koncert to nie tylko doznania wizualne czy muzyczne. To także szansa na spotkanie się ze znajomymi, nawiązanie nowych relacji, czy po prostu wyjście ze znanych już na wylot czterech ścian. Pamiętać jednak przy tym musimy, że wiele wydarzeń interesujących potencjalnych odbiorców co roku ich po prostu omija. Organizowane są w niedogodnym dla nich terminie, na drugim końcu polski, w godzinach pracy. Tyczy się to zarówno koncertów, jak i eventów biznesowych. W takim przypadku hybrydowa forma wydarzenia w doskonały sposób odpowiedzieć może na potrzeby traconych dotychczas odbiorców.

Brać czy marudzić?

Jedną z często powtarzających się obaw, w kontekście live streamingu z różnego typu wydarzeń, jest pytanie czy  live streaming dostarczy wystarczającą jakość obrazu i co ważniejsze dźwięku, czy jest w stanie dorównać normom przyjętym na koncertach na żywo, czy będzie interesujący wizualnie. W przypadku dużych eventów ogólnopolskich wystarczy spojrzeć na gale KSW emitowane od lat, które cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Świetnym przykładem może być też transmisja z Open’ER Festivalu lub koncertu finałowego trasy Męskie Granie. Warto wiedzieć, że największa organizowana w czasach koronawirusa transmisja z koncertu Dua Lipy, wokalistki z UK, organizowana w grudniu 2020 r. zgromadziła przed ekranami pięć milionów ludzi na całym świecie.

Mieć albo nie mieć

Wydaje się zatem, że potrzeba matką wynalazku. Zapoczątkowaną przez koronawirusa popularyzację live streamingu trudno będzie wstrzymać czy spowolnić. Wielu z nas przekonało się do tej formy kontaktów międzyludzkich, mimo że była ona im wcześniej nieznana. Eventy w formie hybrydowej wydają się tylko kolejnym krokiem, który w niedługim czasie powinien zostać postawiony jako naturalna kolej rzeczy. Czy tak będzie. Czas pokaże.

 

PODZIEL SIĘ

Skomentuj

Please enter your comment!
Please enter your name here