Koronawirus w Zielonej Górze – czy szpital jest na niego gotowy?

5
7645
fot. ZielonaNews.pl

Informacja o niebezpiecznym wirusie obiegła cały świat. Lekarze nie kryją, że z pewnością trafi do Polski. – Musimy sobie to jasno powiedzieć: Ten wirus będzie w Polsce. – mówił dziś Jacek Smykał,kierownik Klinicznego Oddziału Chorób Zakaźnych. Przyznał także, że w naszej lecznicy został już przyjęty pacjent z podejrzeniem zarażenia koronawirusem. – Na szczęście okazało się, że jest to grypa – wyjaśnia J. Smykał.

Na zdjęciu od lewej: Marek Działoszyński (prezes zarządu szpitala), Jacek Smykał (kierownik Klinicznego Oddziału Chorób Zakaźnych), Renata Korczak (lekarz specjalista  chorób zakaźnych, przewodnicząca Zespołu ds. Zakażeń Szpitalnych), Teresa Florczyk (kierownik Działu Higieny i Epidemiologii )/ fot. ZielonaNews.pl

Koronawirs w Zielnej Górze? – to także może się zdarzyć

Czytaj dalej za reklamą —>



Latem ubiegłego roku w naszym szpitalu pojawiła się niebezpieczna bakteria New Delhi. I to już w pewien sposób nauczyło medyków jak radzić sobie w takich sytuacjach. – Klebsiella spowodowała bardzo zasadniczy przegląd procedur i szkoleń, wszystkiego tego, co należy zrobić w związku z wszelkimi przypadkami epidemiologicznymi. W związku z tym w szpitalu, nie tylko w teorii, ale także praktyce, przećwiczyliśmy tego rodzaju zagrożenia – zapewniał dziś prezes szpitala Marek Działoszyński.

Szpital ma procedury na wypadek wirusa

Czytaj dalej za reklamą —>



Szpital posiada szereg procedur określających warunki izolacji kontaktowej, czy oddechowej. Wobec sytuacji związanej z koronawirusem, zrobiliśmy przegląd posiadanego sprzętu. Mamy różne rodzaje masek zabezpieczających przed zakażeniem bakteriami i wirusem, odzież ochronną, systematycznie wykonywane są szkolenia personelu, bo bardzo ważna jest higiena rąk – wyjaśniała dziś Renata Korczak, lekarz  specjalista  chorób zakaźnych, przewodnicząca Zespołu ds. Zakażeń Szpitalnych.

Do szpitala trafił pacjent z podejrzeniem zakażenia koronowirusem

Jak wyjaśnia J. Smykał przy tak dużej migracji ludzi, jak jest obecnie, szanse na to, że do Polski nie dotrze wirus są małe. – Ten problem przed nami. Przewiduje się, że szczyt epidemii pojawi się miedzy kwietniem a majem – wyjaśnia Smykał. Opowiedział także o przypadku pacjenta, który trafił do zielonogórskiego szpitala zaraz po powrocie z Chin. Szpital był gotowy na jego przyjęcie.

Czytaj dalej za reklamą —>



Pacjent przyleciał z Chin i miał gorączkę

Pacjent przyleciał z Chin, gdzie był w pracy. Przyleciał na lotnisko Tegel, gdzie zgłaszał, że gorączkuje, ale tamtejsze służby kazały mu wziąć paracetamol. I przyjechał do Polski do nas na oddział. Został potraktowany, tak jak powinien zostać potraktowany. Dostał izolatkę, cała izolatka została specjalnie dla niego przygotowana. Personel został uprzedzony. W pierwszej kolejności skorzystaliśmy z naszej aparatury i ustaliśmy, że to nie koronawirus. Pacjent miał grypę. Oddział spełnił swoje zadanie. Jesteśmy przygotowani, że tacy pacjenci będą do nas przyjeżdżać – mówił J. Smykał.

Czytaj dalej za reklamą —>



Specjalny odział pielęgniarek działa

W szpitalu jest także specjalny zespól pielęgniarek. – Nasz zespół tworzą cztery pielęgniarki epidemiologiczne. Są to osoby, które są specjalistkami w dziedzinie profilaktyki i zapobiegania zakażeniom. Mamy stały kontakt z inspekcją sanitarną, na bieżąco monitorujemy wytyczne inspektora sanitarnego i sukcesywnie przekazujemy na oddziały – wyjaśniała dziś Teresa Floryczyk, kierownik Działu Higieny i Epidemiologii

Koronawirus. Na co zwrócić uwagę

Czytaj dalej za reklamą —>



Lekarze zwracają uwagę, że w szczególności zagrożone są osoby, które przebywały w Chinach w rejonie miasta Wuhan. Wirus uaktywnia się do 14 dni, czyli osoby, które wróciły z Chin miesiąc temu, a dopiero teraz mają gorączkę, nie chorują z powodu koronawirusa. Objawy choroby łatwo pomylić z grypą. W przypadku koronawirusa występuje gorączka powyżej 38 stopni, objawy grypopodobne, może wystąpić infekcja w obrębie górnych dróg oddechowych łącznie z zapaleniem płuc i niewydolnością oddechową.

Jak przenosi się wirus?

Czytaj dalej za reklamą —>



Wirus przenosi się drogą kropelkową. – Czyli jak pacjent kichnie, my to możemy zainhalować  przez śluzówki (także oczy) i przenika do naszego organizmu. Możliwa jest także droga kontaktowa, w przypadku gdy dotknie się wydzieliny od pacjenta, który jest zakaźny i zatrze sobie np. spojówki. W ten sposób też może dojść do zarażenia. Dlatego ważna jest higiena rąk. Ten wirus jest podatny na działanie środków z alkoholem – wyjaśnia R. Korczak.

 

 

PODZIEL SIĘ

5 KOMENTARZE

  1. Cieszę się że aż 4 pielęgniarki znają nazwę wirusa i nazwę chińskiego miasta, w którym go wykryto. Cieszy też że dysponują gumowymi rękawiczkami.

    Nie dowiedziałem się natomiast co się stanie jeżeli do szpitala w krótkim czasie trafi zaledwie np. 100 chorych z podejrzeniem zachorowania? Ile łóżek posiada szpital gotowych na tą sytuację? 4? Może nawet 10? Co wtedy?

    Cieszę się że szpital twierdzi że jest gotowy na wirusa pomimo tego że żaden szpital w Polsce nie posiada metody go wykrywania, to uspokaja :]

  2. Kolega GoscNiedzielny dobrze pisze. Parodia z tą gotowością. Polski system jest ledwo wydolny, już bez tego wirusa. 100-200 podejrzanych osób w skali całego kraju spowoduję paraliż i spory problem. W skali województwa to strach myśleć. Dobrze, że wirus jest względnie niegroźny. Śmiertelność 1-4% i to głównie starsze schorowane osoby. Nie ma co panikować. Zwykła grypa i jej powikłania są groźniejsze. Dzięki tej sytuacji wszyscy w PL wiedzą jak to nasze służby działają dobrze(na papierze). Oby nie trzeba było sprawdzać, bo bardzo mocno wątpię w wydolność systemu.

  3. maseczka nie pomoże ,jak sie dostaje przez oczy. Jedyny lek to chyba schabowy z cebulką i wyborowa z Polmos zielona góra.

  4. Nie ma czegoś takiego jak polmos już dawno…
    Teraz flagowe produkty wyborowo-luksusowe są w rękach Francuzów (były w rękach Szwedów).

Skomentuj

Please enter your comment!
Please enter your name here