Radny Robert Górski ostro o nieprzyjemnych sytuacjach z którymi zmaga się zielonogórskie pogotowie.
Zielona Góra ma problem z pijaczkami?
O problemie z jakim zmagają się mieszkańcy miasta pisaliśmy wielokrotnie. Nie tylko mieszkańcy osiedli doświadczają nieprzyjemnych sytuacji ze strony pijących pod chmurką (czytaj: Osiedlowe pijaczki okupują parki i skwery), ale także pary młode wychodzące z Urzędu Stanu Cywilnego (czytaj: To był piękny ślub, tylko meneli pełno). Teraz radny Robert Górski informuje, że z problemem zmagają się również zielonogórskie służby pogotowia ratunkowego. Radny zwraca uwagę głównie na jedną osobę, która nagminnie wykorzystuje ratowników – Człowiek ten nadużywa alkoholu i narkotyków i często ma napady padaczki lub je symuluje, w obrębie deptaka. Mieszkańcy wzywają do niego pogotowie ratunkowe. Pan K. był pacjentem szpitalnego oddziału ratunkowego w tym roku już 30 razy. Wielokrotnie, czy to pogotowie, czy policja, odwoziły go do Izby Wytrzeźwień – powiedział radny Robert Górski podczas ostatniej sesji Rady Miasta.
Dla poszkodowanych nie ma karetek
Zauważa również, jak poważne konsekwencje ma to, dla rzeczywistych wypadków, które mają miejsce w Zielonej Górze i które wymagają karetki i obecności ratowników – W zaszłym tygodniu na wysokości Osiedla Pomorskiego był śmiertelny wypadek, do którego została zadysponowana jedna karetka zamiast dwóch, bo reszta zajmuje si ę wożeniem pijaków i ćpunów i innych, którzy robi ą sobie taksówki z Pogotowia Ratunkowego i to już jest realny problem. Wczoraj kolejna sytuacja. W Czerwieńsku poważny uraz czaszkowo – mózgowy. Pacjentka docelowo ląduje na OIOM-ie. Jedzie do niej wóz strażacki z ulicy Sulechowskiej, bo wszystkie karetki są zajęte, bo część z nich zajmuje się właśnie wożeniem pijaków, ćpunów i innych ludzi, którzy robi ą sobie z Pogotowia Ratunkowego korporację taksówkarską. To nie są już żarty – mówił wzburzony radny. Zaapelował do służb opieki społecznej o pomoc mężczyźnie, który dezorganizuje prace służb ratunkowych. Na ten apel zareagował MOPS. – Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Zielonej Górze informuje, że do tej pory nie było żadnych zgłoszeń z prośbą o interwencję w tej sprawie. Pracownik socjalny przeprowadził wywiad, zostały podjęte działania w kierunku ustalenia możliwości objęcia wskazanej osoby odpowiednim wsparciem – odpowiada Barbara Daszuta z MOPS.