Ferie rozpoczęte. A my wraz z nimi rozpoczynamy cykl „Z rodziną w podróży”. Chcemy Wam pokazać wiele ciekawych miejsc głównie w Lubuskiem, ale także wszędzie tam, gdzie nas nogi (rowery, czy samochody) poniosą. A noszą nas często 😉

Czytaj także: Oferta na ferie w Zielonej Górze (HARMONOGRAM)

Majaland – miła odmiana od pochmurnych dni

Rozpoczynamy od Majaland. Bo właśnie tam w ostatni weekend zajrzeliśmy. Nie była to nasza pierwsza przygoda z tym miejscem. Ale dopiero teraz postanowiliśmy się z Wami podzielić wrażeniami.



Trochę koloru w ciemne, szare dni

W zimowe, ciemne szare i pochmurne dni wejście w świat Pszczółki Mai, to miła odmiana. Jest tutaj kolorowo i bajkowo. A dla dzieci atrakcji sporo (rodzice też nie będą narzekać). Korzystanie z atrakcji jest uzależnione od wzrostu dzieci, ale te które mają powyżej 1 metra mogą korzystać już ze wszystkich atrakcji wewnątrz (o ile odwaga im na to pozwoli). Atrakcje są na tyle zróżnicowane, że zarówno młodsze dzieci, jak i te starsze znajdą coś dla siebie. I co ważne, dla większości rodziców zabawa okaże się także przednia. W sezonie zimowym, kiedy na dworze pogoda nie dopisuje atrakcje na zewnątrz nie są uruchamiane (ale np. pod koniec października udało nam się z większości atrakcji skorzystać). Mimo to zabawa na atrakcjach usytuowanych w budynku potrwa kilka dobrych godzin, a zapewniamy, że i tak będzie problem by wyciągnąć stąd pociechy.



Ostra jazda, czyli coś dla głodnych wrażeń

Dla głodnych wrażeń będzie z pewnością odpowiedni rollercoaster (dosyć szybka kolejka, z wjazdem do ciemnego, „rozgwieżdżonego” tunelu – doskonała okazja by sobie pokrzyczeć).

Jest też Totem Wikingów, który wynosi odważnych tak wysoko, że widać z góry cały Majaland (i niespodziewanie spuszcza w dół, co przyprawia o nie lada dreszcze nawet dorosłych!). Kolejna okazja by się „wykrzyczeć”.

Jest też tzw. Wielki Drakkar, czyli statek, który obracając się pozwala poczuć się jak na morzu (im wyższe siedziska wybierzemy, tym wrażenia są mocniejsze – ah ten wiatr we włosach!).

Dla dzieci także świetną atrakcją jest karuzela motyli (czyli tzw. łańcuchowa). Dorośli mogą mieć problemy z zawirowaniami w głowie 😉

Atrakcje o mniejszej „mocy wrażeń”



Wymienione powyżej atrakcje są z pewnością dla dzieci, które są odważne i wyzwań się nie boją (nie gra roli wiek, a raczej nastawienie dziecka). Dla tych, co wolą spokojniejsze atrakcje też się wiele znajdzie. Są skaczące żabki (doskonała zabawa dla dzieci i rodziców), tzw. Szkoła latania (dorosły pedałuje co sił w nogach by pojazd uleciał najwyżej jak się da), wysokie zjeżdżalnie (zjazd na dywanach), czy choćby rejs łodzią wikingów. Są też auta, którymi dziecko kieruje samodzielnie. Najmłodsze dzieci mogą pobawić się w basenie z kulkami, czy na placu zabaw, albo w „lesie zabaw” (czyli labiryncie często spotykanym w zielonogórskich salach zabaw). Jest też powolna karuzela z drewnianymi zwierzątkami.

Na ferie warto



Dlaczego akurat na ferie warto się tu wybrać? Przede wszystkim jest to zadaszona atrakcja na dobrych kilka godzin. Dodatkowo do 23 lutego można kupić bilety online w bardzo dobrej, promocyjnej cenie (39,90 zł od osoby powyżej 1 metra – z kodem: ferie). To dobra cena, jak za tyle godzin atrakcji. Dla porównania na imprezach, na których gości wesołe miasteczko za karuzele podobnego kalibru jednorazowo musimy zapłacić ok. 12 zł, a tu szaleństwo jest do wycieńczenia (rodziców oczywiście). Ogromnym plusem jest także brak tłumów – na korzystanie z atrakcji nie czeka się raczej dłużej niż jedną kolejkę (a w sezonie z pewnością jest o wiele gorzej).

Byliście w Majaland? Jak oceniacie pobyt? Piszcie w komentarzach!

PODZIEL SIĘ

Skomentuj

Please enter your comment!
Please enter your name here