Do zielonogórskiego pogotowia trafiło 40 urządzeń ułatwiających oddychanie w maskach pełnotwarzowych. Urządzenie wymyślił Tomasz Drapiewski z Fundacji Laboratorium z Zielonej Góry we współpracy z dr. inż. Marcinem Chciukiem z Uniwersytetu Zielonogórskiego. A zakup sfinansowali Elżbieta i Leszek Jarząbek z EBF Development.
W medycznej zbroi trudno złapać oddech
Lekarze, ratownicy medyczni i pielęgniarki w kontakcie z osobą zakażoną koronawirusem (lub podejrzaną o możliwość zakażenia) pracują w pełnym rynsztunku. Na twarzy zwykle mają maski i google albo maski pełnotwarzowe czy przyłbice. Na rękach obowiązkowo rękawice a do tego nieprzewiewny kombinezon. Nie trudno zatem sobie wyobrazić, że kilka chwil spędzonych w takiej medycznej „zbroi” sprawia, że medykom jest gorąco i trudno się oddycha. – Praca w takich warunkach jest trudna. Zwróciliśmy się do Tomka Drapiewskiego i jego współpracowników z Fundacji Laboratorium z prośbą o pomoc w ulepszeniu wentylacji masek – przyznaje Robert Górski, lekarz pogotowia. W odezwie na prośbę T. Drapiewski wraz z M. Chciukiem wymyślili urządzenie, które ułatwia oddychanie w maskach pełnotwarzowych.
Wentylację można regulować
– Konstrukcja powstała na drukarkach 3D i urządzeniach frezujących. W wytrzymałej obudowie znajduje się wentylator, którego moc można regulować dzięki zastosowaniu sterowania elektronicznego. Całość zasilana jest z akumulatora, który zapewnia około dwie godziny pracy. Zastosowano podwójny system filtrujący, który oczyszcza powietrze na wejściu do urządzenia i tuż przed dostaniem się powietrza do maski – wyjaśnia R. Górski.
Urządzenie pasuje do masek z filtrem od respiratorów
Urządzenie współpracuje ze wszystkimi maskami, w których stosuje się popularne filtry od respiratorów. – Urządzenie nie tylko zwiększa komfort pracy, ale również bezpieczeństwo medyków, ponieważ między maską i twarzą wytwarza jest nadciśnienie, które utrudnia dostanie się zanieczyszczonego powietrza z otoczenia w razie powstania nieszczelności między skórą i gumowymi elementami maski – wyjaśnia R. Górski.
Potrzebne są pieniądze
Póki co do zielonogórskiego pogotowia trafiło 40 takich urządzeń. By można było wyprodukować kolejne 120 urządzeń, na które czekają pracownicy Szpitala Uniwersyteckiego, potrzebne są pieniądze. – Fundacja Laboratorium poszukuje sponsorów, którzy chcieliby sfinansować zakup części do kolejnych 120 urządzeń – nie kryje R. Górski. Dzięki temu medycy będą mogli głębiej odetchnąć.