Fularz broni bazgrołów na murach, a Górski podsyła mu listę placówek psychiatrycznych. I jest afera

2
1109
fot. Pogromcy Bazgrołów/ Tutaj szkody oszacowano na ponad 80 tys. zł

Adam Fularz z Agencji Prasowej Merkuriusz Polski wysłał do zielonogórskich redakcji informację o tym, że wniósł skargę na działalność radnego Pawła Wysockiego, który zaangażował się w walkę z bazgrołami w mieście. Zdaniem Fularza malunki na murach wcale nie są bazgrołami a jest to tzw. Street Art. Działania radnego, jego zdaniem, uderzają w młodych artystów i powodują, że ci młodzi, zdolni ludzie wyjeżdżają z miasta. Na te skargę ostro i dosadnie zareagował radny Robert Górski (będący jednocześnie lekarzem) i przesłał mu listę miejsc, w których uzyska poradę i leczenie psychiatryczne.

Adam Fularz protestuje przeciwko walce z bazgrołami

– Protestuję przeciwko wypłaszaniu z miasta Zielona Góra artystów młodego pokolenia. Działalność którą prowadzi jeden z radnych, w mojej ocenie poskutkowała tym że jeden z tutejszych artystów wyprowadza się i właśnie wyprzedał nieruchomości w mieście.
Część mieszkańców miasta bardzo negatywnie ocenia działalność jednego z radnych, który angażuje się na rynku sztuki streetart w dość kontrowersyjny sposób – czytamy w piśmie wysłanym przez Fularza. Mało tego oskarża radnych o to, że chcą przekupić grafficiarzy by ci wydali jednego ze swoich, który po murach maluje. – Dowiedziałem się że jeden z Państwa gremium miał rzekomo mówić że „pieniądze się znajdą” i sugerował że artysta otrzyma wsparcie finansowe z naszych środków (które wpłacamy do UM jako płacący podatki mieszkańcy miasta), jeśli wyda on dane osobowe swoich kolegów, którzy malują sztukę streetart nielegalnie na fasadach kamienic miasta (…). Państwa „rada miasta” jest zdegenerowana, jeśli jej członkowie składają osobom z mojego pokolenia tego typu propozycje. To oburzające i demoralizujące by w ten sposób używać środków finansowych które przekazujemy państwu do dyspozycji jako podatnicy. Nie życzę sobie by ktoś z pomocą moich podatków demoralizował inne osoby zmuszając je do donosicielstwa by mogły utrzymać siebie i rodzinę – czytamy w piśmie Fularza.

Fularz napisał, rozpisały się redakcje. A gdzie sedno sprawy?

O sprawie Fularz napisał 19 czerwca. Po ponad dwóch tygodniach sprawę podchwyciło część redakcji i nie omieszkało skrytykować radnego za nieeleganckie zachowanie. – Radni klubu Zielona Razem wypisują na temat Adama Fularza słowa niegodne, które nie dość że są typową obrazą, to próbują deprecjonować go w oczach innych osób – czytamy na łamach gazety Moja Zielona Góra. Także radio Zielona Góra przeprowadziło obszerny wywiad z Adamem Fularzem (posłuchaj Rozmowa z Adamem Fularzem Radio Zielona Góra), gdzie także sugerowano, że sprawą radnego powinna zająć się Izba Lekarska. A co z sednem sprawy? Czyli bazgrołami, a może sztuką na murach? Ten temat nieco zostaje odsunięty na bok, przygłuszone przez naganne zachowanie radnego.

Teraz będzie subiektywnie…

I my nie mogliśmy się powstrzymać, by jednak nie zabrać głosu w tej sprawie. Po otrzymaniu maila od Adama Fularza (19 czerwca), zignorowaliśmy go, bo uznaliśmy, że pisanie o tym, że bazgroły na murach to sztuka, a walka z nimi przekreśla życie młodych ludzi, to jednak duża nadinterpretacja. A publikowanie artykułu o tym, to robienie niepotrzebnego szumu wokół sprawy. Okazało się jednak, że informacja poszła dalej i zrobiła się z tego nie mała afera. O ile można, a nawet trzeba, się zgodzić, że zachowanie radnego było rzeczywiście nieeleganckie i niedostosowane do funkcji, którą sprawuje, to warto, przy okazji tego miejskiego skandalu, zauważyć, że oskarżanie Pogromców Bazgrołów za to, że niszczą sztukę uliczną w mieście, jest skandaliczne. Bo czy to bazgrolenie po murach zachwyca? Czy warto pochwalić tych młodych ludzi, którzy włamują się na czyjeś posesje, malują bez pozwolenia po elewacjach za kilka-kilkadziesiąt tysięcy złotych? Dla nas bezsprzecznie bazgroły na murach, to po prostu bazgroły. Szpetne i tandetne. I zdecydowanie przeszkadzają i nie ubogacają miejskiej estetyki. Daleko tym kalekim, pseudograficiarskim tworom do Street Artu. A przez pseudograficiarską niespożytą energię do niszczenia wygląd miejskich murów bardzo traci. I tak, to może podnieść ciśnienie i rzucić kilka ciężkich słów na język!

 

PODZIEL SIĘ

2 KOMENTARZE

  1. oj nie wiecie co sie kroi na was urzedasy.nie mozna pluc mlodemu pokoleniu w twarz.miedzy grafficiarzem a wandalem jest spora roznica.
    SZANOWNE URZEDASY,ZANIM W OGOLE ZACZNIESZ SIE WYPOWIADAC,ODROB LEKCJE I SPRAWDZ Z KIM STAJESZ DO WALKI CHOCIAZBY OGLADAJAC WCZESNIEJ FILM PT. BLOKERSI LUB MAN IN BLACK (ALE NIE TEN,KTORY LECI NA TVN)

  2. jedenDOMzg: Blokersi? (śmiech) To ten film gdzie uszaty freestyler opowiada jak do jego kolegów szczelano z ostrej amunicji bo takom oni majom?

Skomentuj

Please enter your comment!
Please enter your name here