Ela B. próbowała się zabić, bo oskarżono ją o oszustwo? Kolejne doniesienia w sprawie „chorej” (ZDJĘCIA)

0
3768

Sprawa zielonogórzanki, która przez lata udawała osobę chorą na raka wyłudzając w ten sposób pieniądze od życzliwych osób, wstrząsnęła całą Polską. Po artykule na naszym portalu, przesyłacie nam kolejne informacje o działalności Eli B.

W ostatniej chwili uratowała ją siostra

Wczoraj pisaliśmy, że w sprawę oszustwa prawdopodobnie zaangażowanych jest więcej osób. Trudno wyobrazić sobie, że Ela B. samodzielnie doprowadziła do oszustwa na tak wielką skalę. Pierwszą osobą, która dostrzegła fałszerstwo była Ewa Pląsek, która po naszym wczorajszym artykule i zamieszczonym fragmencie dokumentu świadczącym o zatrzymaniu akcji serca Eli, zdradziła dodatkowe informacje (czytaj: Wyłudzała pieniądze udając, że ma raka).

fot. czytelnik/ Ela o wyjściu ze szpitala

Jestem w posiadaniu całego dokumentu, którego fragment opublikowała Ela B. na dowód NZK. Za zgodą osoby, która mi go przesłała jako dowód na „umieranie” Eli pokazałam go zaprzyjaźnionemu prywatnie i zawodowo lekarzowi ze specjalizacją chirurgii onkologicznej, który raz w tygodniu dyżuruje na SOR i który potwierdził moje przypuszczenia. NZK w pełnym dokumencie jest wskazane jako informacja od świadka (???), na oddział przyjęto Elę w trybie zwykłym (po NZK pacjent trafia na co najmniej 24 h pod monitory), a z oddziału wypisała się (i taka jest informacja na tym dokumencie) w 12 godzin po przyjęciu. Parametry badań w normie, podobnie jak tk głowy, w której Ela miała mieć 5 cm guz w płacie czołowym. Na pytanie o wypis na własną prośbę oskarżyła lekarza obcokrajowca, że jej podstępnie podsunął taki wypis i ona podpisała nie mając świadomości co podpisuje – (pisownia oryginalna przyp. red) napisała do nas pani Ewa. Ela, chociaż bardzo schorowana, zawsze znalazła siły, żeby napisać kilka słów na facebooku, o swoim wypisaniu ze szpitala również poinformowała publicznie.
Jak już pisaliśmy Ela nie raz była już blisko śmierć. Teraz okazuje się, że sama próbowała targnąć na swoje życie, po tym, jak w czerwcu zaczęły pojawiać się pierwsze doniesienia o oszustwie. O uratowaniu Eli w ostatniej chwili poinformowała jej siostra. 

fot. czytelnik
fot. czytelnik

Wydawało się, że kobiety przeżywają prawdziwy dramat. Nie tylko walczyły z chorobą, ale także nieżyczliwymi komentarzami osób, które zaczynają wątpić w chorobę. Ela jednak dalej brnęła w swoje kłamstwo. Chętnie poznawała inne, chore osoby. O jednej z takich relacji informowała pani Wanda w komentarzu pod poprzednim artykułem. – Jestem mamą Natalii która to zmarła na białaczkę! Ela poznała się z Natalką na fb ! Zaczęły pisać ze sobą. Natalia chorowała 3 lata i często pisała o swojej chorobie ze znajomymi i wtedy wyłapała ją ELA ! Córka często przebywała w Poznańskiej Klinice przechodząc 3 przeszczepy szpiku .Pomimo ciężkiej choroby Natalka wspierała (bardzo chora ELĘ ) Raz zdarzyło sie że Ela znalazła się w tej klinice .Ja ,mąż i Natalia czekaliśmy na holu szpitala czekając na kontrolne badanie .Wtedy ELA spotkała się z Natalią .Wcześniej Ela wiedziała o tej wizycie córki .Miała przyklejony jakiś plaster przy dekolcie bluzki tak żeby był widoczny.Zapytałam do jakiego lekarza ona czeka ? Zapamiętałam tylko małomówną dziewczynę która nie wiedziała po co tu jest w klinice! Zrobiłam ELI pamiatkowe zdjęcie z Natalią .Córka określiła jako dziwną ! NATALIA ZMARŁA PO 3 PRZESZCZEPIE a ja starałam się wspierać chorą ELĘ! Po śmierci ukochanej Natalii wysłałam jej perukę bo podobno włosy jej wyszły i sukienkę a moja znajoma z Niemiec wysłała jej pieniądze!Z Elą miałam kontakt telefoniczny .Poprosiłam zeby zrobiła sobie fotkę w tej peruce i sukience po Natalii i dała na fb. Tak też zrobiła . Jaka byłam zdziwiona kiedy to za parę dni ELA WSTAWIŁA FOTKĘ Z FRYZURKĄ Z WARKOCZYKAMI !!!Pomyślałam sobie ,że coś tu nie gra ! Nigdy nie pomyślałam że aż tak można oszukać mamę zmarłej NATALII ! – (pisownia oryginalna przyp. red) pisze pani Wanda.

Spełniała marzenia

Ela nie poddawała się, mimo, że los nie był dla niej łaskawy. Starała się brać czynny udział w życiu, jak każda młoda dziewczyna. Chodziła na koncerty, spotykała się ze znajomymi. Chorobę wykorzystywała do spotkań ze znanymi ludźmi. Z wpisów znajdujących się w naszej galerii wynika, że siostra Eli, Kasia – której udział w sprawie wciąż nie jest w żaden sposób określony – oferowała możliwość przejrzenia dokumentacji świadczącej o wykorzystaniu środków finansowych na leczenia Eli. Wszystko wydawało się prawdziwe i legalne. Przypomnijmy, że o sprawie poinformował jako pierwszy Fakt.pl
Zdjęcia przesłała nam jedna z Czytelniczek.

 

PODZIEL SIĘ

Skomentuj

Please enter your comment!
Please enter your name here